...A dokładniej szarą Franie Stein z serii Skull Shores...chyba. Frania kupiona bez okazyjnie, taki impuls. O dziwo, kiedy nie interesowało mnie jej kupno, była praktycznie w każdym sklepie z zabawkami i hipermarkecie. A w końcu musiałam ją kupić na allegro, bo wyparowała ze sklepów. Czekając na lalką przejrzałam masę zdjęć i uznałam, że pozbywam się skorupy z głowy i szramy z pyszczka. Poniżej lalka zaraz po przybyciu, w pudle.
A te zdjęcia robione już nad morzem, ale w pokoju, bo był fajny biały panel, idealnie nadający się na tło do sesji. Mam oczywiście sesję plażową, ale to w bliskiej przyszłości.
I moje ulubione :)
I w roli bonusu, kilka takich "kolorowych" zdjęć.
to na kwiatach róży obłędne i zmiana wyszła lalce na korzyść!!! Ja zwlekałam z tym myciem u mojej Toralei ale niepotrzebnie! Czekam na sesję plażową!
OdpowiedzUsuńHello from Spain: I like the contrast of white and black of the Monster and the color of the garden. It is very original. Keep in touch
OdpowiedzUsuńA kiedy kupiłaś? Może ode mnie? :)
OdpowiedzUsuńŁadnie potrafisz ją sfotografować. Moja stoi wciąż taka biedna i zapomniana, bo nie umiem się do niej zabrać :|
Ona jest świetna ! Kocham jej buźkę ^^.
OdpowiedzUsuńKupiłam 12 czerwca. Dziękuję za miłe komentarze.
OdpowiedzUsuńTo nie jest Frania tylko Frankie dziecko -.-"
OdpowiedzUsuń